Wbrew obiegowej opinii, dokarmiając ptaki, robimy to bardziej dla siebie, niż dla samych ptaków. Idąc tropem doktora Kruszewicza, dyrektora warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, ludzie dokarmiają ptaki, bo po prostu lubią to robić.
Dożywianie ich nie ma jednak większego znaczenia w kontekście wielkości populacji i ochrony gatunkowej. Bardziej istotne jest budowanie wrażliwości ekologicznej, względy poznawcze oraz po prostu przyjemność obserwacji. Najzwyczajniej w świecie robi się miło, kiedy na parapecie usiądzie para sierpówek, stadko dzwońców lub modraszek.
Ważne jest, by w myśl zasady primum non nocere, nie karmić ptaków tym, nad czym zadrżała nam ręka przy pozbywaniu się resztek ze stołu. Karmienie dzikich zwierząt pozieleniałym, przez nikogo nie chcianym serniczkiem babuni, może im tylko zaszkodzić. Do karmienia ptaków kompletnie nie nadają się pokarmy słone i pikantne, jak wędzony boczek lub solona słonina.
Niektóre źródła odradzają karmienie ptaków pieczywem (w szczególności ma to dotyczyć blaszkodziobych – kaczek, gęsi i łabędzi) i sugerują zastąpienie go gotowanymi ziarnami i warzywami.
Jeśli chcemy zrobić naszym karmnikowym gościom przyjemność, zafundujmy im pełnowartościowy pokarm, najlepiej odpowiednią mieszankę kupioną w lokalnym sklepie zoologicznym, kulę tłuszczową lub surowy tłuszcz zwierzęcy.
Pod adresem http://dziecisawazne.pl/wazna-sprawa-karmnik-dla-ptakow-na-zime/ znajdziecie kilka spektakularnych inspiracji, jak własnym sumptem wykonać karmnik dla ptaków.
Radosław Antoniewicz
Twoim zdaniem